Sweet Country Cottage

wtorek, 15 września 2015

Magia w ogrodzie

Magia w ogrodzie, a tak właściwie Magiczne Ogrody. 






Magiczne Ogrody nieopodal Janowca. Wart czy nie?



Moja przygoda z Magicznymi Ogrodami zaczęła się jeszcze w domu i nie był to dobry start. Ale zacznę od początku. A zaczęło się od tego, że jedna z czytelniczek bloga, pytała pod tym postem, gdzie się wybieramy na urlop. Gdy napisałam, że do Kazimierza, to poleciłam właśnie Magiczne Ogrody. Ja wcześniej o tym miejscu nie słyszałam, więc postanowiłam zerknąć do neta i sprawdzić co to za „cudo”. Pooglądałam i postanowiłam, że je odwiedziłam. Bez dłuższego namysłu, aby uniknąć ewentualnych kolejek na miejscu, kupiłam bilety online. Kupiłam, zapłaciłam i kicha. Biletów nie otrzymałam na meila, tak jak miało się to dokonać. Po kilku godzinach zadzwoniłam do Ogrodów z zapytaniem, dlaczego nie dostałam żadnej wiadomości i potwierdzenia zakupu biletów. Pani stwierdziła, że to dziwne, ale się zorientuje i oddzwoni. Czekałam cierpliwie do następnego dnia. Nie oddzwoniła.
Jedynym dowodem dokonania zakupu biletów jaki miałam, było potwierdzenie z banku o przelewie. Ale to jeszcze nie takie łatwe, ponieważ w transakcji przekazania pieniędzy pośredniczyła firma zajmująca się płatnościami internetowymi i to owa firm widniała jako odbiorca wpłaty. Niedoczekawszy się zainteresowania sprawą ze strony Ogrodów, zadzwoniłam do firmy pośredniczącej, gdzie natychmiast uzyskałam informację, że wpłata została przekazana odbiorcy docelowemu, jednocześnie firma ta przesłałam mi na meila potwierdzenie transakcji, w której były informacje o płatności. Uzbrojona w taką wiedzę, zadzwoniłam ponownie do Ogrodów. Trafiłam na tą sama Panią, które poprzedniego dnia obiecała wyjaśnić sprawę, tłumaczyła, że przekazała dane dalej i „Ojej… Nikt nie oddzwonił?”. No cóż, no nie oddzwonił! A szkoda. Na szczęście po danych zawartych w potwierdzeniu przesłanym przez firmę pośredniczącą, Pani doszła do tego, że bilet mają w systemie i stweirdziła, że go wydrukuje i będzie on czekał na nas w biurze. Uff… Sprawa wyjaśniona.

Magiczne Ogrody, akt drugi.
Nadszedł dzień, w którym chcieliśmy „zwiedzić” ogrody. O poranku sprawdziłam w jakich godzinach, tego dnia, są one otwarte i  wyruszyliśmy ku przygodzie. Podjechaliśmy z podekscytowanym dzieckiem po bramę. Wysiedliśmy, a tam ludzie (potencjalni zwiedzający) kręcili się w kółko i panował mały haos. Okazało się, że z powodu deszczu, który padał w nocy i od czasu do czasu siąpał w tym czasie, ogrody są tego dnia zamknięte. Podeszłam do Pana strażnika, który powiedział, że tak za darmo można sobie wejść i pochodzić, ale atrakcje dziś nie są dostępne. Więc zapytałam, co z naszym biletem. A Pan to skwitował bez użycia słów, jedynie gestem rozłożenia rąk. Zaraz mi ciśnienie skoczyło! Ale dobra, wzięłam kilka głębokich oddechów i poszliśmy oglądać. W drodze powrotnej, już uspokojona, wróciłam do Pana ochroniarza i poprosiłam o wydanie biletu, który miał czekać. Pan wykonał kilka telefonów, co poskutkowało przybyciem drugiego Pana, który był bardziej zorientowany co i jak, wydał faktycznie czekający bilet i wyjaśnił, że jeśli pogoda będzie dalej płatać figle i Ogrody ze względów bezpieczeństwa, będą zamknięte, a my będziemy wyjeżdżać i nie skorzystamy z biletów, to zostaną nam zwrócone pieniądze.

Magiczne Ogrody happy end.

Mawia się, że do trzech razy sztuka. I za tym trzecim „starciem” okazało się, że nie takie Magiczne Ogrody złe, jak mnie wkurzały. Pojechaliśmy dwa dni później od pierwszej wizyty, gdy pogoda dopisywała. Ogrody były czynne! O je!
Naszym oczom ukazał się zupełnie inny ich obraz i prawie zupełnie zatarło się pierwsze i drugie złe wrażenie. Więc czy warto?
Ogrody jak sama nazwa wskazuje to jeden wielki ogród z piękną zielenią i kwiatami. Do tego Magiczne, a ta magia to różne krainy, stworki, fontanny, zjeżdżalnie, place zabaw. Jednym słowem dużo zabawy i frajdy nie tylko dla dzieci.
Bilet wstępu do Magicznych Ogrodów dla trzyosobowej rodziny kosztował nas 59 zł, w tej cenie można korzystać z wszystkich atrakcji dostępnych na terenie Ogrodów. Już na samym wejściu gości wita skrzat, mieszkaniec dziupli w drzewie. Potem na swojej drodze napotkamy chatki różnych stworków i same stworki też. Dzieciaki mogą się przejechać ciuchcią, pokręcić na karuzeli, zjechać z wielkiej zjeżdżalni niczym skocznia w Stolicy Polskich Tatr czy pobawić się na jednym z kilku placów zabaw. Do tego dmuchane zamki i trampoliny.
Z powodzeniem można tam fajnie spędzić cały dzień.

A jeśli mamy na zbyciu jeszcze kilka dyszek, to możemy napić się pysznej kawy i zjeść coś smacznego, a w sklepiku z pamiątkami w całkiem rozsądnych cenach, kupić zabawkę, kolorowankę czy inny „duperelek”, który będzie nam przypominał o wizycie w tym magicznym miejscu.

Magiczne Ogrody – Warto!

P.S. Tylko nie kupujcie biletów online i nie jedźcie tam po deszczu lub w trakcie opadów. A będzie OK. J

















2 komentarze:

  1. Zjawiskowy ogród :D Coś takiego w wersji "mini" można zrobić, także w swoim ogrodzie i dodać mu odrobinę tej "magii" ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i komentarz!