… tylko na chwilkę, bo w domu
najlepiej.
Powiem Wam, że jak spacerowaliśmy po
Łazienkach, to myślałam: „Warszawa dla się lubić!”, ale jak przemierzaliśmy czy
to piechotą czy autem zatłoczone chodniki/ulice, wszędzie zgiełki i ruch, to
zdanie zmieniłam.
Wielkomiejskie życie zdecydowanie
mnie „nie kreci”.
Człowiek po ulicach Warszawy czy Łodzi
zestresowany chodził, że czasem dziecko rączkę wyrwie i pod samochód wpadnie,
że nie ma gdzie auta zaparkować, że wszędzie drogi rozkopane, a objazdy
oznakowane, że pożal się Boże. Normalnie nienormalne jak dla mnie! Wiem, że jak
ktoś wielkomiejski człek od urodzenia, to mu się może w mieście dobrze żyje,
ale ja Matka Polka wiejska jestem i na tej mojej wsi mi najlepiej, o czym tu
nie raz już pisałam.
Wielki Świat tak, na chwilkę. Pozwiedzać,
pooglądać, do kina czy teatru iść, do wielkiej galerii zakupy zrobić, dobrą
latte w kawiarni wypić, a potem „Nie ma co, nam musowo wracać do domu” jak to
rzeczono w jednej z polskich już kultowych komedii.
Wracam też do mojego blogowego świata. Mam mnóstwo zaległości
w pisaniu, ale przede wszystkim w podczytywaniu Was. Więc zmykam na Wasze
blogi!
P.S. Następny wpis będzie „zielony”
No to ja mam tak samo,jeśli chodzi o duże miasta ;p
OdpowiedzUsuńAż wstyd przyznać ale w Łazienkach nigdy nie byłam,nad czym ubolewam bardzo ;[
Pozdrawiam :)
Do wszystkiego można się przyzwyczaić:-) nawet do zgiełku i tabunów ludzi, a potem ciężko się odzwyczaić:-)
OdpowiedzUsuńPlus miasta to z pewnością to, że wszystko jest na wyciągnięcię ręki:-) pozdrawiam cieplutko:-)
O tak, szybkość i łatwośc dostępu do kulury, sztuki, restauracji, zajęć dla dzieci itp. to jest plus. Ja jak chcę iść z Heniem na zajęcia np. ogólnorozwojowe, to jest cala wyprawa i wycieczka 50 km w jedna stronę.
UsuńO tak są i plusy i minusy...jak wszędzie. Choć ja obrzeża miasta chętnie bym uciekła....
OdpowiedzUsuńOj tak zgadzam się, że w domku najlepiej!!!!
OdpowiedzUsuń:):):)
śliczne zdjęcia!
Róże przecudne!
buziaki ślę
Natalia z Waniliowy, Lawendowy, Biały...