Od kilku dni nosiłam się z zamiarem napisania o mich 5 wielkich miłościach - moich psach.
A oto i moja ekipa
Mili (ta kudłata) i Grubcia (ta czarna)
Mili moja mama dostała w prezencie urodzinowym od swojego brata, jak była bardzo malutkim szczeniaczkiem. Jak ja zobaczyłam, to od razu wiedziałam, że u mnie zostaje.
Potem rodzina się powiększyła, bo mili urodziła Grubcię i Kajtka.
Mili moja mama dostała w prezencie urodzinowym od swojego brata, jak była bardzo malutkim szczeniaczkiem. Jak ja zobaczyłam, to od razu wiedziałam, że u mnie zostaje.
Potem rodzina się powiększyła, bo mili urodziła Grubcię i Kajtka.
A to właśnie Kajtek.
Następny był Max. Na początku miał być psem mojej teściowej, ale zachorowała i na czas jej choroby, przebywał u nas. A potem już nie chciał nas opuścić... No i został.
Następny był Max. Na początku miał być psem mojej teściowej, ale zachorowała i na czas jej choroby, przebywał u nas. A potem już nie chciał nas opuścić... No i został.
Max
Ostatni był Misiu. Moja kocana znajdka. Poznalismy się prawie rok temu. Misia jakiś niedobry człowiek wyrzucił na skrzyżowaniu w pobliskiej wsi. Przekonywałam go do siebie ponad miesiąc, cierpliwie wożąc mu codziennie jedzonko, aż w końcu dał se złapać. Przywiozłam go do domu, ale nieodrazu chciał w nim zamieszkać. W ostateczności się przekonał i od czerwca ubiegłego roku mieszka z nami i jest pełnprawnym lokatorem :-)
Ostatni był Misiu. Moja kocana znajdka. Poznalismy się prawie rok temu. Misia jakiś niedobry człowiek wyrzucił na skrzyżowaniu w pobliskiej wsi. Przekonywałam go do siebie ponad miesiąc, cierpliwie wożąc mu codziennie jedzonko, aż w końcu dał se złapać. Przywiozłam go do domu, ale nieodrazu chciał w nim zamieszkać. W ostateczności się przekonał i od czerwca ubiegłego roku mieszka z nami i jest pełnprawnym lokatorem :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i komentarz!