Dziś sadziłam kiaty, dużo kwiatów.
Oprócz tego wyszperałam też w strychowych rupieciach kilka rzeczy i zamiast wyrzucić, wykorzystałam w ogrodzie. Wreszcie odnalazłam też bardzo skutecznie przez M. przed zimą schowane lampy solarowe.

Studnia i budka dla ptaszków, strychowe znalezisko :-)

Cudem odnalezione lampy, wróciły na swoje miejsca.

Klaun, też wyszukany w naszych strychowych starociach. Dostałam go 10 lat temu (albo jeszcze wcześniej) od nawet nie pamiętam kogo. Swego czasu wisiał nawet w moim nastolatkowym pokoju. Teraz bym go już w domu nie powiesiła :-)ale w ogrodzie może sobie być.

Wiklinowy koszyczek (ze strychu) teraz pełni funkcję doniczki.


A powyżej i poniżej objawy mojej "twórczości".
Pobielona wiklinowa osłonka (druga też moje dzieło stoi na studni).
Czarną latarenkę też maznęłam białą farbą, tak samo jak dziwno-zielone poidełko dla ptaków, które na zielonym stoliku zlewało się z blatem.

Świetna ta pobielona latarenka. I poidełko dla ptaszków też!
OdpowiedzUsuń