U nas za oknem dzisiaj prawie wiosenna pogoda była, a jednak ja dzisiaj pisze posta w połowie z poślizgiem, zupełnie jak na lodzie, choć lodu brak.
Owy poślizg dotyczy dnia wczorajszego. Trzeciej niedzieli adwentu.
Przez cały wczorajszy dzień myślałam o napisaniu postu i nawet chwilkę czasu bym uczknęła, bo Małżonek mój wczoraj na spotkaniu opłatkowym swojej formacji był całe popołudnie, a Synka mojego ukochanego Dziadek zabrał jadąc w odwiedziny do swojego kolegi.Chciał się Chłop super wnuczkiem pochwalić! :-)
Ja natomiast realizowałam plan - zagniatałam, kulałam, smażyłam, nadziewałam świąteczne orzeszki.
Ani to trudne, ani nazbyt męczące, ale bardzo czasochłonne zajęcie. Stąd posta już sklecić nie zdążyłam zanim moi mężczyźni z wojaży do domu powrócili. A jak już wrócili, to tyle było do obgadania i opowiedzenia, że wieczór wydawał się krótszy niż zwykle.
Dzisiaj więc nadrabiam zaległości.
Dzisiaj w szesnasty dzień adwentowego odliczania zabrałam się za pakowanie prezentów
Większość już dość długo czekała ukryta w szafie. W tym roku w ruch poszedł szary papier i stempelki
Tegoroczne podarki dla dorosłych pakuję właśnie tak
Wyjątek stanowią jedynie prezenty dla Henryczka, tu zasada jest jedna, ma być kolorowo. Więc pakuję w kolorowe papiery ze Świątecznymi motywami.
Byliśmy dzisiaj też z Henryczkiem u fryzjera. Ale była afera! Henio nie lubi obcinania włosów. Z każdą kolejną wizytą, wcale nie jest lepiej.
Henryk jeszcze z loczkami
I na zakończenie Henio po strzyżeniu
Synka masz ślicznego, w oko wpadła mi puszka jest boska, gdzie taką można dostać? U mnie również szary papier, skromnie, ale efekt najlepszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Puszka jest ze sklepu internetowego
OdpowiedzUsuńhttp://livebeautifully.pl/
1 z 3 w zestawie
Dzięki:)
OdpowiedzUsuń